Co u nas się działo w skrócie, czyli fotomigawka z tygodnia.
Na urodziny dostałam różę od męża i wiele innych prezentów, za które wszystkim dziękuję.
Wkrótce będę uzupełniała album naszej rodziny, tworząc drzewo genealogiczne. Jedliśmy rozgrzewającą zupkę marchewkową, meksykańskie risotto z kurczakiem (czyli nie ma to jak radosna twórczość własna). Dawidek budował nowe budowle- przyszły Pan inżynier ćwiczy na miniaturach swoje innowacyjne rozwiązania techniczne.
Jonatan nauczył się pić z niekapka i ma nowe nabytki- kolejne 2 ząbki.
Zaś wczorajszy dzień to shopping:) Ja nie robię zbyt często zakupów- jeśli chodzi o ubrania. Często nie mam weny i nie mam potrzeby uzupełniać garderoby. Ale postanowiłam wykorzystać pieniążki, które dostałam na urodziny i zrobiłam zakupy. Jak to wyglądało w skrócie 3 godziny w 1 sklepie i spodnie, marynarka, bluzka i jeansy kupione:) Ależ byłam szczęśliwa, że mogłam coś dla siebie znaleźć. Od dnia ślubu przybyła mi dwójka dzieci i 10kg. A to oznacza ubrania w rozmiarze XL, zamiast M... M jak Marta było mi pisane:) Ale cóż z ciuszkami sprzed ciąży musiałam dawno się pożegnać i zmienić całą garderobę. Mam więc i elegancki zestaw od wczoraj:)
W galerii słonecznej zaszalałem więc wczoraj, a że skończyły mi się już fundusze musiałam wracać do domu. Dziękuję, że mogłam z Wami (Aldona i Filip) się zabrać. Tatuś dzielnie poradził sobie z chłopcami. Więc trzeba będzie częściej to powtarzać:) hihi.
A upatrzyłam sobie jeszcze 2 sweterki, więc będzie trzeba po nie niedługo wrócić:) Przymierzyłam z 20 par spodni i mniej więcej tyle samo bluzek, sweterków. Z dziećmi nie byłoby to możliwe- ich cierpliwość szybko się kończy.
Miłej, błogosławionej niedzieli wszystkim Wam życzę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz