wtorek, 8 lipca 2014

Dziecięce akcje

Jak powstają anegdoty? Czy może wiecie?
Pisze je samo życie... W pierwszy dzień pobytu rodziców, gdy Dawidek zobaczył, że babci łamią się paznokcie powiedział... Ze względu na troskę o zdrowie babci powiedział "babciu może jedź już do swojego domku". Dziecko się przejęło, że babcia tylko do nas przyjechała i paznokieć złamała:) To nawet mamusia się kawy nie napije:)
Kolejna akcja była z Jonatankiem. Wychodząc z plaży ostatniego dnia z dziadkami dał znać wszystkim plażowiczom, że opuszcza plażę:) Żeby mogli zacząć tęsknić i płakać za nim śpiewał, krzyczał.. Jakoś tak można by było to nazwać. Grunt, że został zauważony:)
A już po powrocie rodziców też była jedna śmieszna sytuacja... Nie wiem czy to dzieci czy nie:)
Ale zabawnie wyszło. Rodzice kupili prezent dla babci Halinki... Był to tusz do rzęs i żel pod prysznic... Tylko, że zamiast tuszu do rzęs babcia dostała czarny marker:) Czuję, że mogła być to sprawka naszego najmłodszego słodziaka- rozrabiaka. Pomyślał, że babci przyda się marker do robienia cen...
I to na tyle anegdot, śmiesznych sytuacji z ostatnich dni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz