W domu
Po długiej nieobecności wróciłam do naszej kawalerki. Szafa już pęka w szwach- ledwo się mieści moja letnia garderoba. Nawet nie wiedziałam, że mam aż tyle ubrań:) Napewno nie mogę powiedzieć, że "nie mam się w co ubrać":) choć to typowe dla kobiety.Pranko już jedno zrobiłam... Obiadek zjedliśmy... Spacer nad jezioro się udał...
Dziś Johny po raz pierwszy plażował. Siedział na piasku i cieszył się małymi drobinkami podrzucając je do góry. Podobnie jak wczoraj w kąpieli chlapał nogami i rękami, tak dziś piasek był w ruchu. Nawet chciał go spróbować... Ach upilnować malucha nie jest łatwo...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz