Opłakane wyjście ząbka było, ale u nas to już norma... Górna prawa dwójka się przebiła!
A i lewą już widać... Już tylko co tylko i będzie zębów sześć, a dziecko KRZYCZY mamo daj mi jeść:)
Poza tym odwiedziliśmy na chwilę ciocię Kasię z Weroniką. Jonatanek choć był przez chwilę onieśmielony to zaraz się rozkręcił. Zaczął śmigać za piłką i balonikiem. Najchętniej to by zjadł stolik cioci i podkładki pod kubek:) Koleżanka przyglądała mu się uważnie i była bardzo grzeczna. Ładnie słuchała się mamusi i podawała piłeczkę młodszemu koledze:-)
Fajne te nasze dzieci są!
Nasze menu dzisiejsze to ryż brązowy z piersią z kurczaka i warzywami w czerwonym winie i przyprawach. Naprawdę smaczne:) No i mogliśmy sobie na to pozwolić, bo Dawidek u babci urzęduje...
Jonatan zjadł na obiad rosołek ze słoiczka (smakowało mu, więc jest przygotowany na wyjazd do babci na Pomorze). A także gryzł sam banana:) Dziś wyjątkowo mu nie zrobiłam papki... Pora zmieniać konsystencję z płynnej na kawałki- a wiadomo, że najlepiej jak się samemu coś ugryzie. Johny wrzucił na ząb banana:)
Byliśmy też na spacerku w centrum miasta. Zjedliśmy lody włoskie... Cieszyliśmy się chwilą, gdy dziecko śpi... A na dworku śpi ładnie i długo:-)
Po powrocie były przytulaski i podrzutki robione przez mamę. Dziecko szczęśliwe i mama szczęśliwa- tak wyglądała nasza sobota.
A tak kąpie się Johny pod prysznicem |
Nasz obiadek |
Przytulaski |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz