Mimo, że ostatnie dni nie były bardzo deszczowe, lecz trochę pochmurno było i deszczyk też pokropił... Nastroje mieliśmy różne... od śmiechu po płacz... A wręcz PISK...
Ach tak zapomniałam Wam powiedzieć, że mój maluch wszedł teraz w etap pisku... Ach uszy bolą. Może w jakieś stopery się zaopatrzę:)
A tak na serio to mam dość piszczenia. Jak coś chce to w pisk. Jak mu się nie podoba coś to pisk.
I tak od rana do wieczora... Wypożyczę Johnego jak ktoś nie wie o czym mówię:)
Ale i po burzliwych dniach, porankach i wieczorach przychodzi nadzieja... Dziś pięknie słoneczko świeci, więc wybraliśmy się na spacer. Nietypowy spacer, bo z pewnym celem... Dziś było otwarcie nowego marketu- więc i nas tam nie mogło zabraknąć:) Zrobiliśmy niewielkie zakupy spożywcze- bo z dwójką dzieci- wózkiem i koszykiem sklepowym długi maraton po markecie nie wchodzi w grę.
Spodobał nam się kaufland i myślę, że tam będziemy robić co jakiś czas zakupy. Jest duży wybór artykułów przeróżnego rodzaju... A dziś Dawidkowi spodobał się jeden pomysł- Chcę balona. Więc po skończonych zakupach zapytałam kasjerki czy możemy wziąć balonik. Gdy zjechaliśmy "taśmociągiem" trzeba było dobrać się do tego balona:) Wszystkie były przywiązane i tworzyły taką bramę do sklepu. Ale skoro synek chce i można to mama musi się postarać:) I tak się mama postarała, że trzy balony na raz zerwała. Ach możecie mi pogratulować, hihi.
A oto i pamiątka z dzisiejszego spaceru:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz