Katar dopadł mnie czyli mamę. I leci mi z nosa jak woda z kranu... Mam nadzieję, że szybko minie. Czekam na męża. Weekend spędziliśmy z rodzinką. Nawet na babski wypad do Szczecina się wybrałam. I było bardzo miło... Jedyny minus to, że wciąż mnie męczył katar... Aż nos zrobił się czerwony i bolał... Ale pora na przyjemniejsze rzeczy- kupiłam sobie 2 sweterki:) Więc jestem przygotowana na chłodniejsze dni:)
Dawidek dziś nie był w szkole, bo pani się też rozchorowała... I jak dotarliśmy do szkoły to się okazało, że wracamy do domu. I tak siedzimy i wygrzewamy się..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz