Niedawno skończyłam urodzinki. Ostatnie dwadzieścia mi stuknęło... :) ehh za rok zmieni mi się zegar na dzieści.. Jak ten czas leci. Aż trudno mi w to uwierzyć.
Mój urodzinowy prezent od męża jest bardzo sympatyczny, praktyczny i mnie chyba już lubi:)
Ma 4 sprawne koła i kierownicę. Dzięki Bogu dobrze mi się nim jeździ. Bóg zapewnia ochronę i prowadzenie i czuje się coraz lepiej w roli własnego szofera:)
Tatuś dobrze wybrał i porobił mi autko. I teraz mogę cieszyć się z tego prezentu:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz