piątek, 23 października 2015

Nastąpiła zmiana licznika...

Wiecie to dziwne uczucie...
Z jednej strony czuję się młoda jak 23-25 latka, a z drugiej strony skończyłam 30-stkę...
No i licznik mi się zmienił:) Z dwudziestu na dzieści... Kiedy to się stało sama nie wiem. Kiedy to zleciało, tym bardziej mnie to dziwi. Ale czas płynie i płynie...
A wiecie co jest w tym wszystkim ważne... Na którym miejscu w naszym  życiu jest Bóg?
Czy jest on na samym początku czy może na samym końcu? Po mężu, dzieciach, pracy, marzeniach?
Taka okrągła rocznica zmusza do myślenia. Nie tylko o tym co się osiągnęło, co się posiada?!
Bo to przeminie i tak. Ale to co najważniejsze jest niewidoczne dla oczu- i to jest sprawa wagi życia i śmierci. Czy podążam w swoim życiu za Bogiem każdego dnia? Czy przynoszę mu chlubę? Czy okrywam Go hańbą przez moje zachowanie? Czy traktuje mojego niebiańskiego Tatę poważnie? Czy jak maszynkę do spełniania życzeń- złotą rybkę? Czy jestem w tym miejscu, w którym On mnie widzi? Czy wykonuję Jego wolę? Czy chodzę własnymi drogami?
Czas odpowiedzieć na te pytania. I nie zwlekać w budowaniu jak najlepszej relacji z Jezusem.
Tego sobie i Wam życzę.

 Zmiana licznika :-)

środa, 14 października 2015

Żyję, choć wirtualnie jestem offline :-)

Hello,
Witajcie po przerwie. I znowu miesiąc mnie nie było..
Dziś dzieci mają wolne i są ze mną w domku. Fajnie, że nie musimy wychodzić na dwór, gdy termometr wskazuje tylko 5*. I powiem Wam, że zrobiło się dość chłodno. Wczoraj z pudła poszły w ruch czapki, szaliki. A ja nawet bym założyła też rękawiczki na dłuższy spacer, bo jestem zmarzluchem. Poza tym życie nabrało u nas teraz gigantycznego tempa i nim się człowiek obejrzy to znowu poniedziałek... I znowu do szkoły, przedszkola... Ostatnio tydzień temu miałam czas wytchnienia.
Wiecie co to było? Był to czas konferencji dla kobiet. Mogłam znaleźć ukojenie w Bogu, zostałam zainspirowana podczas wykładów, a także usłyszałam wspaniałe pieśni w wykonaniu Ani Świątczak. Najbardziej niesamowitym punktem wieczoru był wieczór świadectw. Tyle kobiet, tyle różnych historii.... A Bóg wciąż ten sam- DOBRY- wczoraj, dzisiaj i na wieki.

wtorek, 8 września 2015

Dzieje się duuuużo...

Dawno mnie już tu nie było i może niektórym się smutno zrobiło... Ale powiem Wam szczerze, że czasu mi brak. Dziś np. czeka mnie jeszcze gotowanie obiadu, odkurzanie, odebranie dzieci ze szkoły i przedszkola, zamówienie tortu...
Jonatan jest już 3 latkiem. Ma 3 latka, trzy i pół sięga głową ponad stół:)
Rozpoczął przedszkole, mi doszły kolejne obowiązki, ale i chwila bez dzieci- w sumie to pełne 4 godz. luzu mam:) A w tym czasie szaleje... Robię zakupy spożywcze, sprzątam, gotuje, piorę- full wypas:)
Dawid jest w szkole. Bóg wszystko dobrze uczynił.
A pogoda już jesienna się zrobiła... Nawet kasztany spadają z drzewa...
Wiatr zimny nie rozpieszcza, a deszcz brr...
Ostatni weekend wakacji był taki ciepły, nawet rozpoczęcie roku szkolno- przedszkolnego 1 września było piękne. Ale cóż wszystko co piękne kiedyś się kończy i... zamiast szaleństw na placu zabaw, pozostaje nam domek, herbatka i nowa parasolka:)
Pozdrawiam jesiennie i życzę wszystkim rodzicom i dzieciaczkom udanego roku szkolnego, przedszkolnego.

wtorek, 28 lipca 2015

Nie zmieniam na lepszy model

Ostatnio chodzi za mną pewna myśl, którą chce się z Wami podzielić.
A mianowicie, że lubię swoją rzeczywistość, jaką mam od Boga. Mam od 7 lat tego samego męża- a to w dzisiejszych czasach wcale nie jest takie oczywiste. I wiecie co- nie zamienię go na żaden inny "lepszy" model. Mam taką zasadę jako jedynaczka- nie lubię się dzielić! Mężem oczywiście, bo inne rzeczy to owszem pożyczę. Od prawie roku posiadam auto- nie jest ono nowe czy luksusowe- ale jest ono moje, takie małe, zwinne i przydatne bardzo w mieście. Nie uganiam się za super wypasionymi autami- bo po co mi takie. Wystarczy mi to co mam! I za to jestem wdzięczna Bogu. I wiecie co...
Wdzięczność zabezpiecza przed pychą. Bo pycha przychodzi przed upadkiem...
Mam także komputer, na którym te notki skrobie i co prawda ma on 2 lata dopiero- ale to tylko dlatego, że poprzedni laptop nam się popsuł i nie mielibyśmy łączności ze światem. A więc sytuacja zmusiła nas do wymiany niesprawnego sprzętu na nowy. A mój telefon komórkowy ma już 3,5 roku... Tak, tak jest dotykowy ale i grubocalowy:) I wiecie co- mi to wcale nie przeszkadza. Dopóki działa i spełnia swoje funkcje jest ok.
A Ty za czym gonisz? Czego pragniesz? Czy jesteś zadowolony z tego co masz? Czy ciągle chcesz więcej i więcej...
Ten świat próbuje nam "wciskać" różne rzeczy i coraz to lepsze modele samochodów, komputerów, telefonów, aparatów, urządzeń kuchennych itd. Ale czy tego wszystkiego "z najnowszej półki" potrzebujemy... Warto o tym pomyśleć. Ja tam stawiam na umiar i rozsądek. Jeśli czegoś potrzebuje, coś mi się popsuje to warto dokonać zakupu, ale nie gonić za tym w nieskończoność. Nie dać się wkręcić w biznes reklamowy- czyli MUST HAVE.
Chociaż powiem Wam, że jest jedno must have, które powinniśmy mieć...
Boga w naszym sercu i życiu na 1 miejscu!

Powrót...

Dawno mnie już tu nie było i chyba Wam się trochę smutno zrobiło. Więc się pojawiam na nowo- w wakacyjnym klimacie.
Odpoczywam, szykuje nową prezentacje, zajmuje się domem (czytaj sprzątam, piorę, zmywam, gotuje, prasuje) czyli robię masę relaksujących czynności:)
Tyle rzeczy się wydarzyło, że nie wiem o czym napisać...
Wakacji jest już półmetek, szykuje wyprawkę szkolno- przedszkolną. Zażywałam promieni słonecznych w niewielkim wymiarze, gdyż raczej chłodno jest niż ciepło- jak dla zmarźlucha jakim jestem:)

wtorek, 16 czerwca 2015

Ciepło- zimno

Ostatnio pogoda płata nam figle. I zamiast pełni lata- raz ubieram krótki rękaw, a raz kurtkę czy bluzę jeansową by wyjść na dwór. Dzięki Bogu czuje się lepiej, jeszcze trochę kataru mi zostało, ale to już mam nadzieję, że będzie koniec.
Wielkimi krokami zbliża się także koniec roku szkolnego. Będzie można pospać dłużej:)
A to myślę, że dobra wiadomość dla większości dzieciaków.

środa, 10 czerwca 2015

Chorowanie jest do bani

Gdy nos boli i jest mocno czerwony, to wiem, że jest to sygnał nieustającego kataru. Męczy mnie strasznie, czuje się słabo, a mamy czerwiec. Chorowanie w lecie... ehh:(
Zamiast cieszyć się lepszą pogodą za oknem ja tkwię w fotelu, łóżku ze stertą chusteczek do nosa.
Jednak mam nadzieję, że wrócę do zdrowia, razem z chłopakami.