czwartek, 26 grudnia 2013

Święta, Święta i po Świętach

Święta mijały nam w rodzinnej atmosferze, z modlitwą i rozważaniem Słowa. Nie zabrakło także chwil radości i odpoczynku. Choć była i niemiła niespodzianka- nagła infekcja u Johnego, przez co nie wybraliśmy się w pełnym składzie na nabożeństwo Bożonarodzeniowe. Jednak przynajmniej ja- jako przedstawiciel rodziny mogłam być w kościele i złożyć świadectwo wysłuchanej modlitwy czyli naszego wyjazdu na drugi koniec Polski. Dzięki Bogu Jonatanek czuje się już lepiej. Widzimy w tym Boże działanie, bo modliliśmy się o jego uzdrowienie. Był marudny jak nie on, miał szkliste oczka, nie chciał jeść, co też jest do niego nie podobne, no i miał temperaturę na wieczór.
Jak znajdę więcej czasu to opiszę w jaki sposób Bóg nas prowadzi do Świnoujścia, ale póki co za dużo go nie mam...
Brzuszki mamy pełne pyszności, czyli zjedliśmy barszczyk czerwony, karpia, rybę po grecku, sałatkę jarzynową, grzybki, śliwki w zalewie, żeberka i mięsko pieczone, kapustę i ciasta...
Nie zabrakło także prezentów... Dzieci dostały dużo zabawek, ubranek, słodyczy. Za co serdecznie wszystkim dziękujemy, bo prezenty im się podobały.
Dawidek spędza czas u babci na Polnej, bo bardzo lubi mieć babcię Grażynkę na wyłączność:-)
Dostał od dziadków parking i zjeżdża samochodzikami po nim, ustawia znaki i zabawy nie ma końca.

W wigilijny wieczór

Nasza wigilia

Nabożeństwo Bożonarodzeniowe

Rodzinne świętowanie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz