czwartek, 27 czerwca 2013

Nocnikowanie, sedesowanie

Nocnikowanie, sedesowanie...

Pora na słów kilka o nocnikowaniu Jonatanka. Jestem zadziwiona jak szybko moje dziecko załapało o co chodzi. Teraz moja w tym głowa by wyczuć moment i posadzić go na nocniku. Dziś rano kolejny sukces nocnikowy za nami. Jonatan zrobił kopkę:)
Potrzeba będzie obserwacji, determinacji i myślę, że za pół roku uda nam się porzucić pieluchę. A przynajmniej ograniczyć ich ilość. Akcja tniemy koszty rozpoczęta:)
Dawidek dziś po namowach mamy odważył się usiąść na sedesie. To wielki sukces. Już od roku mamy kupioną nakładkę na kibelek i od roku Dawidek jest bez pieluchy, ale wcześniej się bał i nie chciał usiąść na sedes za żadne skarby. Ale znalazłam sposób na mojego gagatka:)
przygotowałam wszystko i podest pod nóżki. Posadziłam go i byłam przy nim i zrobił siku:) Ach mama dumna ze swojego starszaka i pochwał nie brakowało:)

Przepis na genialne dziecko poniżej:
Oto GENIUSZ 50% mamy i 50% taty


środa, 26 czerwca 2013

Od poniedziałku  24 czerwca Johny zaczął stawać w łóżeczku, więc nastała pora na obniżenie materaca na ostatni poziom... Hmm duży już ten nasz maluch.
Wczoraj mieliśmy dzień truskawkowy- mus z truskawek do picia to jest to co tygryski lubią najbardziej. Nawet "najdzikszy" z wilków wypił ze smakiem taki mussssssss:)

Truskawkowy wąsik ;)
 Na obiad mieliśmy pyszny ryż z kurczakiem i warzywami. Nagotowałam całą patelnię, więc jedzonka starczyło nam na 2 dni. Żarłoczne brzuszki były pełne i szczęśliwe. Marta- co znaczy pani domu- spełniła dobrze swój obowiązek:)


Dawidek i jego pomysł na zabawę w policjanta. Czapka policjanta bardzo oryginalna i zrobiona wręcz z niczego:) Pomysłowość dzieci mnie zadziwia każdego dnia.
I po co kupować drogie zabawki?!
Dawidek policjant
Dziś mieliśmy ochłodzenie po upałach... Wytchnienie od zaduchu w bloku:)
Wybraliśmy się na dwór, aby się dobrze bawić. Dawidek był kapitanem statku. Popłynęliśmy Wisłą do taty do pracy- bo tak zażyczył sobie pan kapitan i obrał cel na południe.

Z szanownym panem kapitanem

Zabawa na całego

Jonatanek przyglądał się uważnie na swojego starszego brata. Ganiał za nim w wózku przy napędzie na 4 koła z zatankowanym bakiem do pełna- mamą w sandałkach:)


A na koniec wspólne huśtanie...
Lubię takie zabujanie, lubię kiedy tygryski bujają się:)


niedziela, 23 czerwca 2013

Dzień Taty

Dziś jest święto wszystkich tatusiów. Mój mąż, a zarazem tata naszych dzieci jest najukochańszym i najwspanialszym Tatusiem na świecie. Dzieci go kochają i zanim przepadają. Nie ma to jak wspólne zabawy i wygłupy z tatusiem- o czym może zaświadczyć Dawidek. Jonatan też lubi podrzutki robione przez tatusia i wspólne zasypianie.
Mimo deszczowego poranku wyszło słoneczko i mogliśmy się wybrać na dwór. Z okazji dnia Taty wybraliśmy się na lody. Ach było pysznie:) Każdy dostał to co lubi- my lody, Johny wafelka.

Weekend był bardzo fajny, ponieważ spędzony w czwórkę...
Grunt to rodzinka!
Dziękuję Bogu za mojego męża i dzieci. Są wspaniali!
Oczywiście w tym dniu nie zapomnieliśmy o naszych tatusiach- Kochamy Was bardzo!!!

Podsumowanie weekendu:


Wesołe zabawy na placu zabaw

Weekendowe menu

Wilczki na placu zabaw dobrze się bawią

W objęciach TATY

Ganianie, brykanie i szybka jazda wózkiem


Popołudniowe spanie

Oj działo się działo
Tata i synowie
Czym strzały w ręku wojownika tym synowie zrodzeni za młodu

piątek, 21 czerwca 2013

Jezioro

Dziś byliśmy nad jeziorem. Spotkaliśmy się z ciocią Ewą, wujkiem Darkiem i Tymusiem. Chłopcy ładnie się bawili w wodzie. A jak im coś nie pasowało to walczyli o swoje.
Jonatanek miał frajdę, bo mógł się wybawić w piasku- jedna wielka piaskownica:)
Trochę pospał u mamy na rękach.
Dziś świeciło nam słoneczko- ja opaliłam sobie plecy.
Johny nauczył się siadać z pozycji stojącej. Czyli już nie płacze- w stylu mamo ratuj nie umiem usiąść.
Truskawki truskaweczki zjedzone, w brzuszku błogo:-)
Nawet Dawcio się przekonał do wersji truskawkowej- z jogurtem naturalnym i cukrem. Jonatan także spróbował kolejny raz truskawek. Dziś w wersji z bananem- taki ładny duet:)
PLAŻOWANIE





czwartek, 20 czerwca 2013

Dziś odbyło się pierwsze gotowanie z Dawidkiem. Wspólnie przygotowaliśmy zupkę brokułową na obiad. Ja kroiłam i myłam warzywa, Dawidek zaś wrzucał do garnka wszystko:) Następnie wstawiliśmy zupkę i czekaliśmy aż się ugotuje. Dawidek zjadł ze smakiem- bo wiadomo jak się samemu coś zrobi to lepiej smakuje:) Mi najlepiej smakuje jak ktoś coś ugotuje:) Rośnie mi mały kucharz.
Zupa brokułowa krem- nasze wspólne dzieło


Jonatan wymyślił sobie chodzik. Dzisiejszy pomysł mojego malucha na chodzik po mieszkaniu to taboret z kuchni... Trzymając się krzesła sunął do przodu. Zdobywa świat na dwóch nóżkach- ach ta mała główka czego to ona nie wymyśli:) Główka pracuje jak widać na załączonym obrazku.

środa, 19 czerwca 2013

Środa to dzień, w którym Jonatan zaczął małpować mamę i braciszka. Naśladował żucie gumy, robienie palcami po ustach błybłybły:) Chciał jeść to co my- więc dostał troszkę chleba, chrupek kukurydzianych. Jest bardzo towarzyski:) Jonatan brał także małe auta do ucha i rozmawiał przez "telefon". Fajnie patrzeć jak dzieci naśladują dorosłych i wymyślają sobie podobne gadżety do tych co mają rodzice:)


Wczorajszy dzień był pełen wrażeń. Od rana dzieci miały dobre humory, a co za tym idzie i mama była w dobrym humorze. Widzę współzależność nastrojów, ale to chyba nic dziwnego:)
Wybraliśmy się we trójkę na plac zabaw na naszym osiedlu niedaleko domu.  Byliśmy umówieni z ciocią Ewą i wujkiem Darkiem na 10 i mniej więcej udało nam się wyszykować i nie spóźnić- co jest rzadkością przy małych dzieciach. Oczywiście jak trzeba się ubierać do wyjścia to Dawidek ma wtedy 100 innych planów i pomysłów co by tu zrobić. A mnie już pot zalewa...
Ale udało nam się wyjść i być punktualnie. W drodze na plac zabaw mówiłam Dawidkowi, że spotka się ze swoim kolegą Tymusiem. On był z tego powodu bardzo szczęśliwy, bo lubi towarzystwo innych dzieci w zbliżonym wieku. Braciszek jest dla niego jeszcze dzidzią i na wspólne zabawy braci przyjdzie napewno pora.
Zapytał jeszcze czy będzie Franio, Odpowiedziałam, że nie wiem. A tu ku mojemu zaskoczeniu spotkaliśmy także i Frania na dużym placu zabaw:) Reakcji Dawidka nie muszę chyba opisywać.
Chłopcy szaleli na zjeżdżalni, w piaskownicy i bawiąc się w ganianego.
To było miło spędzone przedpołudnie.
Dawidek i Tymuś podczas zabawy

Jonatanek spał w wózeczku więc mogłam spokojnie porozmawiać ze znajomymi. Bardzo lubię takie chwile, gdy mogę się z kimś spotkać, porozmawiać, posiedzieć na ławeczce...
To jest dla mnie relaksik.
Przed kąpielą kolejny raz posadziliśmy Jonatana na nocniku i znowu nasz bystrzacha zrobił małe co nie co:) Już wie o co chodzi, bo jak siada na nocniczek to od razu stęka:) Jestem dumna z naszego małego mądrali. Ze starszego także- to wkońcu on nauczył Johnego co się robi na nocniku, przez własny przykład.

poniedziałek, 17 czerwca 2013

W domu

Po długiej nieobecności wróciłam do naszej kawalerki. Szafa już pęka w szwach- ledwo się mieści moja letnia garderoba. Nawet nie wiedziałam, że mam aż tyle ubrań:) Napewno nie mogę powiedzieć, że "nie mam się w co ubrać":) choć to typowe dla kobiety.
Pranko już jedno zrobiłam... Obiadek zjedliśmy... Spacer nad jezioro się udał...
Dziś Johny po raz pierwszy plażował. Siedział na piasku i cieszył się małymi drobinkami podrzucając je do góry. Podobnie jak wczoraj w kąpieli chlapał nogami i rękami, tak dziś piasek był w ruchu. Nawet chciał go spróbować... Ach upilnować malucha nie jest łatwo...


Weekend- powrót do domu

W sobotę jeszcze ostatnie chwile spędzaliśmy na podwórku u babci Halinki. Dawidek jeździł na rowerku. I już całkiem fajnie mu to wychodzi. BRAWO! Nauczył się pedałować i już opanował sztukę prowadzenia 3-4 kołowca. To jego sukces, ostatnich 2 tygodni w Parczewie.
Ja kończyłam pakowanie toreb i w samochodzie mogłam sobie odpocząć. Rodzice odwieźli nas do domu. Gdy wypakowaliśmy torby z bagażnika to udaliśmy się do Galerii Słonecznej... Było słonecznie i zakupy się udały. Dawidek wszędzie chodził z dziadziusiem. Wróciliśmy do domu późnym wieczorem. Di zaczął płakać za dziadkami, ale udało nam się go uspokoić podając mu jego zabawki.
W niedzielę słuchaliśmy Słowa o martwych uczynkach i o łasce. Faktycznie, że będąc ludźmi często brakuje nam łaski dla innych... Choć sami doświadczyliśmy ogromu łaski Bożej.
Niedziela nie była dla mnie ciężkim powrotem do rzeczywistości, ponieważ...
Babcia Halinka podała mi bitki i nie musiałam "męczyć się" z obiadem. Popołudniu wybraliśmy się całą rodziną na plac zabaw. Następnie Dawidek zaprosił nas na lody. Więc w Słodkim Leniuchu zjedliśmy łakocie, nawet Jonatan zjadł wafelek:) Zaczął od końca rożka, więc technikę ma nieprzeciętną. Przed kąpielą Johny po raz pierwszy usiadł na nocniku i od razu wiedział co się tu robi, ponieważ zrobił kupkę. Może uczy się przez naśladowanie starszego brata:) Pierwszy sukces nocniczkowy mamy za sobą.
Mamuśka Martuśka  przekonała się i zaczęła chodzić w spódnicach. Ja lubię jeansy, leginsy, a spódnice to od święta zakładałam, dlatego że nie lubię nosić rajstop. Jednak w upalne dni wyciągnęłam z dna szafy jeansówkę i ją polubiłam:) Nie wiem czy to jest odwzajemniona przyjaźń z jej strony, ale narazie nie protestuje:) Spódniczka zakupiona w zimie wreszcie ujrzała światło dzienne.


Bracia DJ i siostry NN

Piątek to był piękny słoneczny dzień... Był on wyjątkowy, ponieważ braci DJ odwiedziły dwie koleżanki- siostry Nadia i Natasza. Dzieci razem bawiły się na świeżym powietrzu. Było bardzo miło i sympatycznie- nawet obyło się bez walki o zabawki:-)


Od rana Dawidek bawił się ciastoliną play- doh i nawet nie chciał wychodzić z domu na podwórko.


Jonatanek zaś urzędował z babcią na dworze i tak mu dobrze się jeździło w wózku, aż zasnął:)




Dawidek był na długim spacerze. Niestety mama nie założyła mu skarpetek (bo było gorąco) i nowe sandały go obtarły... Ma wrażliwe stópki- po mamusi. I tak teraz musimy obklejać mu nóżki.
Z okazji urodzin wujka Andrzeja ciocia zrobiła pyszny tort czekoladowy, taki sam jak na pierwsze urodziny Dawcia. Po prostu palce lizać.





czwartek, 13 czerwca 2013

Słoneczko świeci dziś i budzi ciepłem swym mamusię i jej synków dwóch, co ganiać chcą się znów:-)
Od rana moje dzieci spędzają czas na dworze. Najpierw byli na spacerku z wujkiem Rysiem. Wujek już nie jedno dziecko wychował i bawił. Ja zaś w tym czasie mogłam umyć głowę, ogarnąć mieszkanie, nastawić pranie, wyjąć rzeczy ze zmywarki i zjeść śniadanie... Więc tą godzinkę wykorzystałam maksymalnie:)
Następnie na huśtawce ululałam do snu Jonatanka i mogłam poświęcić czas Dawidkowi. Wybrał zabawę autami po naszych uliczkach, zakupy w sklepie z bułkami. Było bardzo sympatycznie...
Już nie mogę się doczekać kiedy bracia DJ zaczną się razem bawić autami. Wiem, że wtedy to dopiero będzie się działo... Męski świat:)
Dziś Dawidka pobujałam na huśtawce, a teraz uspałam Johnego i korzystam z chwili wolnej, by co nie co naskrobać:)
Bóg jest dobry! Mamy piękną pogodę i nie nudzimy się wcale! Ten czas odpoczynku i zabawy pod chmurkami był mi bardzo potrzebny. Nabieram nowych sił, ładuję akumulatory i czerpię ciepło z promieni słonecznych.


Mój dzisiejszy obiadek





Parczewski skład wilków

środa, 12 czerwca 2013


Słoneczna środa

Piękny dzień, pełen słońca i odpoczynku na świeżym powietrzu...
Miałam fajną zabawę z Dawidkiem na podwórku, a mianowicie...
Malowaliśmy sobie kredą po podwórku:) Zrobiliśmy mapę dla samochodów, na której umieściliśmy rondo, parkingi, straż pożarną, market, piekarnię i przejście dla pieszych.
A tak wyglądały prace nad budową miasta

 
"Nasze miasto" czyli arcydzieło w wykonaniu mamy i synka
Parking przetestowany, uliczki wąskie jednokierunkowe
Ponieważ "nasze miasto" ciągle się rozrastało to musieliśmy dokupić kredę. Więc wybraliśmy się do sklepu papierniczego, w którym mama nie mogła się oprzeć i kupiła dziecku nie tylko zapas kredy ale i młynek wodny:) Dawidek go dziś przetestował i ja się także pobawiłam:) Nie ma to jak wspólne zabawy z dziećmi.
Zabawa młynkiem

Cieszę się, że zostałam w domu z moimi synami i się nimi opiekuje. Mogę widzieć każdego dnia ich wesołe pysiaczki, nowe osiągnięcia i przede wszystkim być ich światem...
Jonatan gdy tylko straci mnie z oczu to płacze, a nawet zalewa go fala rozpaczy. Z jednej strony to miłe, że mój synek mnie potrzebuje i chce być blisko mnie. Z drugiej zaś strony nie mogę nic zrobić, ani nigdzie się ruszyć, choćby wyrzucić pampersa czy pójść do łazienki.
Nowe osiągnięcie Johnego z dzisiejszego dnia- zaczął chodzić przy sofie. Już z jednego końca przechodzi na drugi. Taki spryciarz się z niego zrobił!
Oczywiście lubi bardzo jeść i dziś na świeżym powietrzu zjadł pięknie zupkę. Jak to miło, gdy dziecko wcina z apetytem:) Pewnie ja tak samo słodko wyglądam przy obiedzie, hihi:)
Kolejna nowość to, że Dawidek jeździ już bez większego problemu na 3kołowym rowerku jak i 4kołowym aucie. Może minie już etap odpychania się i zacznie się jazda, która przygotuje go do wyższej półki 2kołowej.

Pokazywanie mapy cioci Ewie, przejażdżka autem

Spacerek z babcią i wujkiem Rysiem, leżakowanie z dziadziusiem

Jonatankowe bujanie
Spacerek z dziadziem, rozmowy z mamusią


Zabawa z mamą


wtorek, 11 czerwca 2013

Deszczowy wtorek

Dziś padał deszcz od rana, więc bawiliśmy się w domu. Jonatanek wypił mleczko, zjadł zupkę, potem obiadek z rybką, banana z jogurtem naturalnym, wypił soczek marchewkowy i zjadł kaszkę. A teraz smacznie śpi... Cóż za słodki widok:)
Dawidek jako pierwszy poszedł do łóżka i już smacznie śni... Zapewne o autach, bo jest maniakiem samochodów- duże, małe, średnie, grające, jeżdżące ... Wszystkie:)
Dla niego nie trzeba się dłużej zastanawiać nad prezentem, wystarczy kupić fajne autko:) Choć też polubił samoloty, statek (używa go do kąpieli), motory, pociągi. To jest jego świat. Bardzo lubi bajkę Auta. Mamy ją na DVD i mógłby ją oglądać przynajmniej raz dziennie:) Ale oczywiście mu na to nie pozwalamy. Ma już z miesiąc przerwy w oglądaniu tej ekranizacji Disneya.

Dziś z Johnym poszliśmy spać popołudniu i tak nam się razem dobrze spało, gdy za oknem padał deszcz... Przyznam się Wam,  że to moja ulubiona zabawa:) Dawidek nie chciał się z nami bawić i buszował u babci na dole. Johny po przebudzeniu nadal miał ochotę poprzytulać się do mamy i pokangurowaliśmy sobie z 15min.




  Następnie dziadziuś zabrał wnuki i poszli na długi spacer po mieście. Przeszli wzdłuż i wszerz Parczew po czym wrócili do domu:) Chłopcy zadowoleni, uśmiechnięci.
Powiedzenie Dawidka z dzisiejszego dnia: Pan poszedł do banku. A co pan robi w banku?- zapytałam. Kupuje jajka- odpowiedział Dawidek:) Ach ta dziecięca wyobraźnia. Od dziś po jajka do banku będą się ustawiać kolejki:)
Miłego wieczoru