Środa to dzień, w którym Jonatan zaczął małpować mamę i braciszka. Naśladował żucie gumy, robienie palcami po ustach błybłybły:) Chciał jeść to co my- więc dostał troszkę chleba, chrupek kukurydzianych. Jest bardzo towarzyski:) Jonatan brał także małe auta do ucha i rozmawiał przez "telefon". Fajnie patrzeć jak dzieci naśladują dorosłych i wymyślają sobie podobne gadżety do tych co mają rodzice:)
Wczorajszy dzień był pełen wrażeń. Od rana dzieci miały dobre humory, a co za tym idzie i mama była w dobrym humorze. Widzę współzależność nastrojów, ale to chyba nic dziwnego:)
Wybraliśmy się we trójkę na plac zabaw na naszym osiedlu niedaleko domu. Byliśmy umówieni z ciocią Ewą i wujkiem Darkiem na 10 i mniej więcej udało nam się wyszykować i nie spóźnić- co jest rzadkością przy małych dzieciach. Oczywiście jak trzeba się ubierać do wyjścia to Dawidek ma wtedy 100 innych planów i pomysłów co by tu zrobić. A mnie już pot zalewa...
Ale udało nam się wyjść i być punktualnie. W drodze na plac zabaw mówiłam Dawidkowi, że spotka się ze swoim kolegą Tymusiem. On był z tego powodu bardzo szczęśliwy, bo lubi towarzystwo innych dzieci w zbliżonym wieku. Braciszek jest dla niego jeszcze dzidzią i na wspólne zabawy braci przyjdzie napewno pora.
Zapytał jeszcze czy będzie Franio, Odpowiedziałam, że nie wiem. A tu ku mojemu zaskoczeniu spotkaliśmy także i Frania na dużym placu zabaw:) Reakcji Dawidka nie muszę chyba opisywać.
Chłopcy szaleli na zjeżdżalni, w piaskownicy i bawiąc się w ganianego.
To było miło spędzone przedpołudnie.
|
Dawidek i Tymuś podczas zabawy |
Jonatanek spał w wózeczku więc mogłam spokojnie porozmawiać ze znajomymi. Bardzo lubię takie chwile, gdy mogę się z kimś spotkać, porozmawiać, posiedzieć na ławeczce...
To jest dla mnie relaksik.
Przed kąpielą kolejny raz posadziliśmy Jonatana na nocniku i znowu nasz bystrzacha zrobił małe co nie co:) Już wie o co chodzi, bo jak siada na nocniczek to od razu stęka:) Jestem dumna z naszego małego mądrali. Ze starszego także- to wkońcu on nauczył Johnego co się robi na nocniku, przez własny przykład.